poniedziałek, 15 lutego 2016

[15] Świetliste cienie - Melissa Marr

Cykl: Królowa Lata (tom 4) 
Tytuł: Świetliste cienie
Tytuł oryginału: Radiant Shadows
Autor: Melissa Marr
Tłumacz: Natalia Wiśniewska
Rok: 2010
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 347

NIE ZAWIERA SPOJLERÓW Z POPRZEDNICH TOMÓW!

 Po poprzednim tomie nie byłam pewna, czy chcę kontynuować tę serię. Na całe szczęście jednak sięgnęłam po Świetliste cienie. Zdecydowanie nie żałuję, bo pani Marr zaskoczyła mnie w pozytywny sposób.

Ani jest pół wróżką, pół śmiertelniczką. Przynależy do Mrocznego Dworu i, tak samo jak jego pozostali poddani, musi zaspokajać głód dotyku i emocji. Przy okazji ma niezwykłą zdolność. Potrafi sięgnąć bezpośrednio po ludzkie uczucia. Przyciąga uwagę potężnych wrogów Mrocznego Dworu i niepewnych sojuszników związanych z Wysokim Dworem - Devlina. To właśnie z wróżem zostaje połączona przeznaczeniem. Jednak życie w mrocznym i tajemniczym świecie wróżek nie jest proste. Czy Devlin i Ani będą musieli się rozstać dla dobra królestwa wróżek?

 Gdy zaczęłam czytać, to myślałam, że głównym bohaterem czwartego tomu będzie Devlin. Brat Sorchy i Bananach, który jest połączeniem odmiennych charakterów swoich sióstr. Tradycyjnie Melissa Marr wybiera nową postać, aby opisać dalsze losy wszystkich wróżek. Jednak tym razem poza Devlinem na pierwszy plan wysuwa się Ani, córka piekielnego ogara - Gabriela. I szczerze mówiąc, podoba mi się koncepcja połączenia wróżki Mrocznego Dworu z wróżem Wysokiego Dworu.

Autorka zdecydowanie wykorzystała potencjał pomysłu na ten tom. Nie wiem czy coś jeszcze można byłoby dodać. Przebieg fabuły, jak i zakończenie, bardzo mnie satysfakcjonują.

Co do bohaterów, to już nie jest tak kolorowo. Główni bohaterowie jak najbardziej mi się podobali. Złożone charaktery i ten temperament Ani. Jednak sama Sorcha, która w Kruchej wieczności była opanowana i niezmienna, tak w Świetlistych cieniach coraz bardziej mnie irytuje. Pogrąża się w smutku i rozpaczy, nie jest już tą samą władczynią. Przyznam, że nie spodziewałam się takiego zachowania po niej. Kolejna postać, która mnie denerwowała, to Bananach. Przynajmniej jej zachowanie było uzasadnione i jakoś zniosłam jej intrygi. Krucza wróżka może i wszystko komplikowała, ale fabuła była urozmaicona, a zachowanie Sorchy niewiele wniosło. Skłonna jestem stwierdzić, że monarchini Wysokiego Dworu więcej namieszała niż jej bliźniacza siostra z zamiłowaniem do wojny i rozlewu krwi.

Opisów jest sporo, ale są napisane lekkim, łatwym językiem. Czyta się szybko i przyjemnie. Dotąd piekielne ogary Mrocznego Dworu były dla mnie, delikatnie mówiąc, zagadką. O ile wspomniano nieco Gabriela, to większość tych wróżek była poza zasięgiem. Nic dziwnego, że zaczytałam się w historii Ani.

Wątek miłosny jest, a i owszem. Nie jestem z niego zadowolona. Devlin nie jest idealną partią dla pełnego temperamentu szczeniaka (Tak, dobrze przeczytaliście, tak właśnie jest określana córka piekielnego ogara). Zdecydowanie bardziej byłabym zadowolona, gdyby pani Marr rozwinęła wątek z Irialem. Mroczny wróż pasował do Ani idealnie.

Podsumowując za i przeciw... Świetliste cienie podobały mi się. Nawet jeśli momentami niesamowicie irytowało mnie zachowanie bohaterów, to czytało się dość przyjemnie. Mam nadzieję, że kolejna część mnie nie zawiedzie. Na ten czas polecam serię Królowa Lata.



Cykl Królowa Lata:

4 komentarze:

  1. W takim razie muszę się zapoznać z tą serią, bo kusi mnie od dłuższego czasu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczeniak szczeniakiem, ale żeby nazwać piekielnego ogara Gabrielem, to dopiero ironia :D
    Nie powiem, coraz bardziej ciekawi mnie ta seria, ale mam tyle do przeczytania, że ostatnio nawet do biblioteki wolę nie chodzić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś szczególnie mnie to nie zainteresowało :) Ot, zwykła, kolejna historia.
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytalam jedynie pierwszą część tej serii i nie przypadła mi do gustu :/
    Pozdrawiam,
    SzumiąBooki

    OdpowiedzUsuń