Tytuł: Bitwa w Labiryncie
Tytuł oryginału: Percy Jackson & The Olympians. The Battle of the Labyrinth
Autor: Rick Riordan
Tłumacz: Agnieszka Fulińska
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: Galeria książki
Liczba stron: 373
Kolejny tom, kolejna recenzja. Tak naprawdę, to sama nie wiem, co dokładnie chciałam napisać o czwartej części przygód Percy`ego. Zdecydowanie ten tom jest lepszy od swoich poprzedników.
Tradycyjnie Percy zostaje zapisany do nowej szkoły. Co prawda, rok szkolny jeszcze się nie zaczął, ale już na dniach otwartych w czerwcu narobił sobie kłopotów. Z opresji, przynajmniej częściowo, ratuje go potrafiąca przejrzeć Mgłę zwykła śmiertelniczka, którą poznał już wcześniej.
Czas ucieka, a wojna między Kronosem, a Olimpijczykami jest nieunikniona. Obóz Herosów coraz mniej przypomina bezpieczną przystań, ponieważ armia tytana szykuje się do ataku na dotąd niedostępne granice. Percy wraz z przyjaciółmi wyrusza na wyprawę do Labiryntu stworzonego przez Dedala. Jest to ogromna, niebezpieczna podziemna kraina.
Powiem szczerze, że gdy sięgałam po czwarty tom, to spodziewałam się nawiązania do Labiryntu, w którym został uwięziony Minotaur. Oczywiście potwora od dawna tam nie ma, ale nasi herosi mają misję. Tym razem Riordan skupił się przede wszystkim na jednym micie, co mnie bardzo cieszy. W poprzednim tomie był natłok mitologii. Zdecydowanie lepiej się czyta, gdy akcja rozgrywa się wokół jednego konkretnego wątku.
Lubię narrację prowadzoną przez Percy`ego. Wiadomo, język jest prosty, nieraz bardzo kolokwialny, ale bardzo dobrze się czyta. Komentarze młodego herosa są momentami zabawne, a przynajmniej mnie bawiły.
Rick Riordan obdarował mnie kolejnymi tajemnicami i intrygami. To zdecydowanie moje klimaty i z zapartym tchem czytałam niektóre rozdziały oraz fragmenty. Myślałam, że niczym mnie już nie zaskoczy. Myliłam się. To w sumie dobrze, bo nie nudziłam się.
Przyczepię się jednak do decydującej bitwy. Autor opisał ją jak należy, ale... krótko. Bardzo krótko, co mnie zaskoczyło. Poświęcił tyle miejsca na opisanie wędrówki przez Labirynt, poszukiwanie Dedala... A walka zajęła tak mało miejsca. Toż to był ułamek całej książki! I jak nie przepadam za opisami walk, to jestem tym razem bardzo zawiedziona. Po tytule byłam nastawiona jednak na tę BITWĘ w Labiryncie.
Przyzwyczaiłam się już do nowych postaci. Jednak każdy bohater, jakiego wprowadza autor, ma tajemnice. Zmusza to czytelnika do myślenia, podejrzewania, co może się wydarzyć. To dobrze w sumie, ale po pewnym czasie przestanie mnie zaskakiwać rozwój fabuły.
Mimo narzekań, uważam, że Bitwa w Labiryncie jest dobrą kontynuacją serii. Warsztat literacki autora jest coraz lepszy, a i pomysłów mu nie brakuje. Mam nadzieję, że jeszcze nieraz mnie zaskoczy i dosłownie porwie w świat Percy`ego.
Zdecydowanie polecam. Zwłaszcza miłośnikom fantastyki i mitologii.
Cykl Percy Jackson i bogowie olimpijscy:
Znowu Percy :) połykasz te części ekspresowo i chyba już Ci to pisałam :) może kiedyś się skuszę na ten cykl, a raczej powrót do niego :) pozdrawiam, buziaki :*
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Jednak nie, nie dla mnie :) chociaż zastanawiam się nad drugą serią Riordana i może dam jej szansę. Kiedyś, nieprędko.
OdpowiedzUsuńWidziałaś ekranizację drugiego tomu i przedstawienie w niej Kronosa? Miałam ochotę dostawić do niego zdjęcie Ducha Ognia z SK i dopisać "znajdź 5 różnic" :D
Pozdrawiam