środa, 27 kwietnia 2016

[29] Zwiadowcy: Królewski zwiadowca - John Flanagan

Cykl: Zwiadowcy (Księga 12)
Tytuł: Królewski zwiadowca
Tytuł oryginału: Ranger's Apprentice: The Royal Ranger
Autor: John Flanagan
Tłumacz: Zuzanna Byczek
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 488

Spotkałam się z wieloma negatywnymi opiniami na temat dwunastego tomu Zwiadowców. Mówili mi, że powinien on rozpoczynać nową serię, że Flanagan powinien zakończyć Zwiadowców na tomie jedenastym. Nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła, ile w tym prawdy.
Powiem Wam, że nie zawiodłam się ani trochę, bo styl powieści nie zmienił się na gorsze, a i nie zauważyłam, aby Flanagan pisał na siłę, pod publikę, dla pieniędzy. I jeśli miałam jakiekolwiek wątpliwości, czy zabierać się za lekturę, to właśnie się one rozwiały, gdy nie mogłam oderwać się od książki.

W królestwie Araluen zachodzą zmiany, spowodowane nieubłaganym upływem czasu. Ludzie odchodzą na emeryturę, inni rodzą się, a jeszcze inny umierają. Ze stratą trudno jest się pogodzić, a już zwłaszcza Willowi, któremu przyjaciele starają się pomóc na wszelkie możliwe sposoby. Jednak tego, co przygotowali dla niego, nie spodziewał się.

Tom dwunasty skupia się przede wszystkim na Willu i jego chrześnicy - Maddie, którą, po namowach i prośbach przyjaciół, zgodził się uczyć na zwiadowczynię. Treaty musi się otrząsnąć po stracie ukochanej osoby i należycie wyszkolić pierwszą w historii Korpusu dziewczynę. Początkowo ich relacja przebiega burzliwie, ale z czasem w Maddie zachodzi zmiana i z zapałem stara się uczyć jak najlepiej.
Madelyn jest rozpieszczoną, wychowaną w luksusach księżniczką. Jej rodzicami są przyjaciele Willa z młodości, czyli Cassandra (Evanlyn) i Horace. Mają oni problem z córką, która zwyczajnie ich nie słucha. Udaje skruszoną i przeprasza, a po jakimś czasie znowu naraża się na niebezpieczeństwa, wymykając się nocą do lasu. Para królewska jest bezradna, więc Halt wpada na pomysł, który rozwiąże ich problem i jednocześnie pomoże Willowi w otrząśnięciu się po wielkiej stracie.
Gdy Maddie przybywa do Willa, myśli, że ojciec chrzestny, którego zwykła nazywać wujem, pozwoli jej robić to, na co ma ochotę. Nie spodziewa się, że pobyt u niego będzie swego rodzaju próbą dla niej.

Zwiadowcy jednak nie mają już tego elementu zaskoczenia, co w poprzednich tomach, właściwie nie da się go doszukać na stronach powieści. Czytając, mamy wrażenie, że to wszystko już było. Jakby autor wzorował się na Ruinach Gorlanu, rozpoczynających serię. Szkolenie Maddie jest tak bardzo podobne do szkolenia Willa, zachowanie Treaty`ego przywodzi na myśl docinki gburowatego Halta. Oczywiście, wszystko miało jakiś cel i nic nie działo się bez przyczyny, ale uczucie deja vu towarzyszyło mi niemal przez pół powieści. Zaczęłam nawet zastanawiać się, czy Flanagan nie wpadł w schematy, o które wcześniej nie posądziłabym go.

Na całe szczęście autor uratował swoją opinię, jaką wyrobił sobie w moich oczach. Co prawda dopiero od momentu, gdy Will dostaje nową misję, na którą zabiera Maddie. Wtedy poznajemy również bardziej księżniczkę, dzięki wielu opisom przeżyć wewnętrznych, co pozwala nam przywiązać się do tej postaci.

Podsumowując - Królewski zwiadowca podobał mi się, ale to już nie było to samo, co w poprzednich tomach. Autorowi udało się utrzymać poziom, wykreować nowe i ciekawe postacie, zachować wartkość i ciągłość fabuły, ale nie czułam tego czegoś podczas lektury. W prawdzie dobrze i miło się czytało, jednak odbieram wrażenie, że Flanaganowi będzie trudno mnie zaskoczyć kolejnymi tomami.


Cykl Zwiadowcy:

1 komentarz:

  1. Jakieś takie mieszane uczucia mam co do tego tomu. Faktycznie był fajny, ciekawy i w ogóle, ale jakoś też mnie drażnił wykorzystaniem tego, co już było i wprowadzaniem niewielu nowych elementów.

    OdpowiedzUsuń