Tytuł: Zaginione historie
Tytuł oryginału: Ranger's Apprentice. The Lost Stories
Autor: John Flanagan
Tłumacz: Jacek Drewnowski
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 512
Wracam z kolejną recenzją po dłuższej przerwie. Posty ze Zwiadowcami dobiegają końca i niebawem pojawi się tutaj coś innego. Cierpliwości.
Historię Araluenu mieliśmy okazję poznać we wcześniejszych tomach, ale nie całą - aż do teraz. Czy Halt wyznał całą prawdę o pochodzeniu sieroty Willa? Czy królewski ślub dojdzie do skutku?
John Flanagan postanowił odpowiedzieć na listy fanów - w kolejnym tomie Zwiadowców. Aby dowiedzieć się nieco o przeszłości bohaterów, zachęcam do sięgnięcia po Zaginione historie.
Zwiadowcy to seria, do której niejednokrotnie będę powracać. Autor nie trzyma się utartych schematów, a miłość nigdy nie była w jego książkach najważniejszym wątkiem. Stworzył ciekawy świat, interesującą fabułę i dobrze wykreowanych bohaterów. Przy okazji humor, który towarzyszy nam w mniejszym lub większym stopniu w każdym tomie, sprawia, że serię czyta się bardzo przyjemnie i wyjątkowo szybko. Jednak Zaginione historie to nie jest kolejna część opisująca dalszy ciąg przygód Willa. Tym razem dostajemy do ręki zbiór opowiadań, zawierający wydarzenia z życia Willa oraz Halta.
Każda z opowieści jest inna, zawiera inne uzupełnienie danej historii, którą poznaliśmy w poprzednich tomach. Są takie, które wywołają u nas uśmiech na twarzy, ale również smutne, co przeważa w większości tomu. Każda ma w sobie coś, co urzeka czytelnika. Jedynym minusem według mnie jest fakt, że opowiadania to jednak nie powieść i są one stosunkowo krótkie, a ja chciałabym czytać większość z nich dalej.
Spotkałam się z opiniami, że jest to najgorszy tom w serii. Muszę się z tym nie zgodzić, ponieważ dla mnie Zaginione historie byłyby świetnym zakończeniem, uwieńczeniem serii (co prawda Flanagan zaskoczył czytelników i wydał kolejny tom). Powieść czytało się szybko, tak jak w przypadku poprzednich ksiąg. Myślę, że tłumacz, inny niż w poprzednich częściach, spisał się równie dobrze, co jego poprzednik. Nie znam Zwiadowców w oryginale, ale zaryzykuję stwierdzeniem, że przekład jest porównywalnie dobry, co pierwowzór, a styl autora został w miarę możliwości jak najlepiej oddany.
Kończąc tom jedenasty miałam świadomość, że to koniec serii - czytałam bowiem w 2013 i nie przypuszczałam nawet, że autor postanowi kontynuować Zwiadowców. Towarzyszył mi nastrój nieco przygnębiający, zapewne spowodowany smutniejszymi opowiadaniami, ale również przykro było mi rozstać się z Willem i jego przyjaciółmi. Odłożyłam książkę z myślą, że kiedyś do niej, oraz reszty tomów w serii, wrócę.
Jak każdy poprzedni tom, ten również polecam. Jest całkiem dobry, może jedynie wycięłabym ten prolog i epilog, bo nieco zepsuły mi lekturę. Co prawda nieznacznie i mimo wszystko miło mi się czytało Zaginione historie.
Cykl Zwiadowcy:
~ Ruiny Gorlanu ~ Płonący Most
~ Ziemia skuta lodem ~ Bitwa o Skandię ~ Czarnoksiężnik z Północy ~
Oblężenie Macindaw ~ Okup za Eraka ~ Królowie Clonmelu ~ Halt w niebezpieczeństwie ~ Cesarz Nihon-Ja ~ Zaginione historie ~ Królewski Zwiadowca ~
Aktualnie jestem w połowie ich czytania i nie chcę tak szybko zakończyć przygody z ukochanymi zwiadowcami! Myślę jednak, że będę do nich tak czy siak powracać! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/04/zwiadowcy-ziemia-skuta-lodem.html
A mi się nie podobało :) Klimat już zupełnie inny - jednak inaczej jest, jak się czyta coś, co dzieje się "tu i teraz" niż z wtrąconą historią badaczy. Poza tym takie urwane... Jako uzupełnienie świetne, ale zawiodłam się na tym tomie, spodziewałam się czegoś innego.
OdpowiedzUsuń