poniedziałek, 4 kwietnia 2016

[25] Zwiadowcy: Królowie Clonmelu - John Flanagan

Cykl: Zwiadowcy (Księga 8)
Tytuł: Królowie Clonmelu
Tytuł oryginału: Ranger's Apprentice: The Kings of Clonmel
Autor: John Flanagan
Tłumacz: Stanisław Kroszczyński
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 472

Po lekkim rozczarowaniu tomem siódmym wszystko wróciło do normy. Po Królach Clonmelu znowu zauważam tę tendencję zwyżkową, która towarzyszyła mi do Oblężenia Macindaw. Oczywiście, nie twierdzę, że poprzedni tom był okropny, ale mniej ciekawy od księgi ósmej.

Na corocznym Zlocie Zwiadowców brakuje Halta, który wyruszył na zachód, aby zbadać krążące pogłoski o niebezpieczeństwie w Hibernii. Gdy mężczyzna wraca, przywozi ze sobą informacje, że stopniowo władzę w Hibernii przejmują wyznawcy kultu fałszywego bóstwa. Heretycy nazywający siebie Odszczepieńcami sieją niepokój i podburzają ludność zachodniego sąsiada Araluenu. Pięć z sześciu królestw Hibernii jest pod władzą Tennysona, przywódcy sekty. Został jedynie Clonmel, więc Halt, Will i Horace wyruszają na zachód, aby opanować niebezpieczną sytuację. Kluczem do powodzenia misji jest przeszłość Halta. Jakie sekrety kryje ten znakomity zwiadowca i w jaki sposób mogą one wpłynąć na sytuację w Hiberni?

John Flanagan w bardzo krótkim czasie wydał serię, która początkowo miała być jedynie opowiadaniem na dobranoc dla jego syna. Z każdym kolejnym tomem widać, że autor rozwinął skrzydła, a pomysłów na fabułę mu nie brakuje! Jestem pod wrażeniem wyobraźni i sposobem, w jaki Flanagan zręcznie opisuje kolejne wydarzenia. A co najważniejsze - nie powtarza się, nie wraca niepotrzebnie do wcześniej już odwiedzonych miejsc. Wydawać mogłoby się, że bohaterowie przeżyli tyle przygód pełnych niebezpieczeństw, że każde kolejne powinno powiać lekką nudą. Tak nie jest, i chwała Flanaganowi za to!

Autor bardzo długo zwlekał z przybliżeniem nam postaci Halta i przyznam, że nie spodziewałam się aż takich rewelacji z przyszłości zwiadowcy. Jeśli ktoś sądził, że jest tylko starym mężczyzną z dziwnym poczuciem humoru, ponurej osobowości i zerowym wyczuciu stylu, to niewątpliwie będzie zaskoczony i zmieni swoją opinię o Halcie.

Oczywiście, Królowie Clonmelu to nie jest tylko powieść o tajemnicach z życia Halta udekorowanych poczuciem humoru. W tomie ósmym skupiamy się również na ważniejszych rzeczach, które są istotne z politycznego, jak i historycznego punktu widzenia. Pierwszy z nich skupia się przede wszystkim na sekcie pod władzą Tennysona, który tak zręcznie operuje obłudą i kłamstwem, że zmanipulował prawie całą ludność zamieszkującą Hibernię. Bez skrupułów wykorzystuje fakt, że czczą oni wymyślonego boga, podsycając w nich tę wiarę i wodząc ich za nos. Dowodzi to z jaką łatwością można zmanipulować człowieka. Natomiast pod względem historycznym na uwagę zasługuje sposób, w jaki autor ukazał walkę o tron, jak również strach przed zdetronizowaniem. O ile w Araluenie król Duncan nie wydaje się martwić o swoje stanowisko, o tyle w Clonmelu sytuacja nie należy do stabilnych. Komplikuje się tym bardziej, gdy pochłonięty myślą o swoim bezpieczeństwie władca zaniedbuje lud, pozwalając na to, by zaufali oni obcemu człowiekowi.

Pod względem stylistycznym widać, że autor nie jest wirtuozem słowa pisanego, a jedynie rzemieślnikiem. Pisze dobrze, Zwiadowcy mają się świetnie, a jego styl pokochało wiele osób. Co najważniejsze - powieść czyta się świetnie. Akcja płynie w szybkim tempie, nie zatrzymujemy się w nieistotnych dla fabuły momentach i nie mamy nawet najmniejszego wrażenia, że wydarzenia zwolniły, jak to było w moim przypadku podczas czytania Okupu za Eraka. Uważam, że istotną rolę odgrywają dialogi, które niekiedy bawią niemal do łez, a kreacja bohaterów i świata zdecydowanie podnoszą jakość powieści.

Uważam, że książka trzyma poziom całej serii. Osobiście świetnie się bawiłam podczas lektury - nic dziwnego, skoro poznałam więcej faktów z życia Halta. W Królach Clonmelu wiele się dzieje, co sprawia, że lektura nie jest ani trochę nudna. Autor niewątpliwie szykuje dla nas jeszcze wiele niespodzianek, gdyż zakończenie nie zamyka powieści, a zapowiada kontynuację przygody, która dopiero się rozpoczęła.
Naprawdę  polecam, nie tylko księgę ósmą, ale i całą serię.


Cykl Zwiadowcy:

1 komentarz:

  1. Ii tam, dalej myślę, że Halt ma zerowe wyczucie stylu xD
    Flanagan poruszył w tym tomie całkiem sporo problemów i pamiętam, że miałam wrażenie, że bardzo dydaktyzuje. Chociaż nadal czytało się bardzo dobrze i tom był jednym z ciekawszych :)

    OdpowiedzUsuń