czwartek, 24 grudnia 2015

[5] Ciemność nie umiera. - "Szturm i grom" L. Bardugo

Cykl: Grisza. Tom II
Tytuł: Szturm i grom
Tytuł oryginału: Siege and Storm
Autor: Leigh Bardugo
Tłumaczenie: Anna Pochłódka-Wątorek
Rok wydania: 2014
Wydawnictwo: Papierowy księżyc
Liczba stron: 464

Recenzja nie zawiera spojlerów z poprzedniego tomu.

Poprzednia recenzja była o pierwszej części cyklu. Pierwszy i drugi tom czytałam z dużą, bo roczną przerwą. Jednak nie była ona aż tak znacząca. A recenzję pierwszej części chciałam napisać najpierw. Aktualnie jestem świeżo po przeczytaniu Szturmu i gromu. Myślę, że emocje nie sprawią, że recenzja będzie chaotyczna.
Po przeczytaniu pierwszego tomu nie mogłam się wprost doczekać, aż przeczytam Szturm i grom. I muszę przyznać, że to świetna kontynuacja. Leigh Bardugo nie zawiodła mnie. Dostarczyła wiele nowych wątków, postaci i intryg, które rozbudziły we mnie dużo emocji.
Alinę spotykamy ponownie za granicami Ravki. Główna bohaterka próbuje uciec przed przeznaczeniem. Jednak nie dajmy się zwieść, bo ponownie wraca do kraju, który niegdyś nazywała "domem". Tym razem jednak nie jest już tak bardzo zagubioną dziewczyną z pierwszego tomu. Ma cel oraz silnego sojusznika. Czy jednak dobre chęci i pomoc okrzykniętego złą sławą korsarza wystarczą, aby walczyć z Ciemnością? 

Akcja książki częściowo rozgrywa się na statkach. Piratów również nie zabraknie, co mnie bardzo ucieszyło. A wyżej wspomniany korsarz, który jest postrachem Morza Prawdziwego, stał się dla mnie drugim Jackiem Sparrowem. Jednak miało być bez spojlerów i tylko napomknę, że jest to postać bardzo ciekawa, która potrafi zaskoczyć. I to dosłownie!

Jeśli ktoś po pierwszej części nie polubił Aliny, to uważam, że w drugim tomie zyskuje na bliższym poznaniu. Jej wybory mogą dalej troszkę irytować, ale są one uzasadnione. Chce ratować Ravkę, co odbija się na jej szczęściu. Miała też okres załamania i użalania się nad sobą, jednak dość szybko brała się w garść i stawiała czoło nowym wyzwaniom. Za to właśnie ją lubię.
Mal może także nieco denerwować, zwłaszcza jeśli ktoś nie kibicuje jemu i Alinie, ale ma swoje lepsze momenty, dzięki którym go lubię nieprzerwanie od pierwszego tomu. Chociaż i ja miałam ochotę przynajmniej raz mu przyłożyć. Jednak pozostaje on jednym z moich ulubionych bohaterów.
Jest jeszcze Darkling. I właśnie po części dla niego sięgnęłam po drugi tom. Aura tajemniczości i grozy, jaka go otaczała, aż mnie przyciągała do tej postaci, co może świadczyć o moim szaleństwie. Każdy jego ruch jest nieprzewidywalny, nie jest schematycznym czarnym charakterem, co świadczy o talencie pani Bardugo do kreacji bohaterów. Nie zawiodłam się, gdyż autorka dalej utrzymała otoczkę mroku wokół mojego ukochanego Darklinga. Za każdym razem, gdy się pojawiał, zastanawiałam się, co się stanie.

Autorka wykreowała też nowych, bardzo barwnych i interesujących bohaterów. Jednym z nich jest carewicz Mikołaj Lancov, który wprost podbił moje serce. Ma on swoje dwa różne oblicza, co tylko dodaje tajemniczego uroku tej postaci. Potrafi rozbawić i zaskoczyć czytelnika.

Lubię sposób, w jaki Leigh Bardugo kreuje świat. Jest on taki magiczny i jednocześnie niesamowity. Powtórzę się z recenzji pierwszego tomu, ale uwielbiam sam fakt, że wzorowała się na carskiej Rosji. Czytając opisy, miałam wrażenie, że znajduję się razem z Aliną przed wjazdem do Os Alty. Tak jakbym tam była i oglądała Wielki i Mały Pałac. Opisy w większości książek potrafią mnie zanudzić, ale tutaj odniosłam inne wrażenie.

Książka zawiera również strategie wojenne, mające na celu pokonanie niebezpiecznego wroga. Jednak z perspektywy nastoletniej Aliny, która snuje plany polityczne, wydają się tylko niespełnionymi mrzonkami. Wydawało mi się, że ona do końca nie wie, na co się pisze i nie traktuje polityki zbyt poważnie. Wraz z biegiem wydarzeń odnajduje się w roli dowódcy.

Nie jestem również pewna, dlaczego autorka postanowiła podsunąć Alinie kolejnego adoratora. Zwłaszcza, że po pierwszym tomie wiemy, w którą stronę zmierzają uczucia bohaterki. Wątek miłosny jest, nie przysłania akcji ani nie wysuwa się na pierwszy plan, jednak pani Bardugo nie postarała się za bardzo. Nie jest on też szczególnie pogłębiony, co dla niektórych może być czymś dobrym. Ja jednak uważam, że autorka mogła bardziej rozbudować ten wątek i wpleść nieco niepewności, która by czytelnika zmotywowała do domysłów. Cały wątek jest nieco dramatyczny i momentami możemy się naprawdę zirytować przez wybory bohaterów.

A zakończenie... Boże Jedyny. Książkę skończyłam w nocy i z wrażenie nie mogłam zasnąć, a po przebudzeniu (tak koło południa) przeczytałam jeszcze raz ostatni rozdział i zakończenie. Było dokładnie tak, jak lubię. Zakończenie zasiało nutkę ciekawości wraz ze szczyptą niepewności. Nie spodziewałam się, że tak się rozwinie akcja. W dodatku historia urywa się w takim momencie, że zapowiedź Ruiny i rewolty tylko pogrążyła mnie w czarnej rozpaczy. Nie wiem, co ze sobą zrobić, bo nie mam możliwości sięgnięcia po trzeci i ostatni tom.

Trochę narzekałam, trochę wychwalałam. A przecież sama powiedziałam na początku, że Szturm i grom to dobra kontynuacja. I mimo tego, że momentami zgrzytałam zębami na Mala i Alinę, to naprawdę polecam kontynuację każdemu, kto przeczytał Cień i kość. A jeśli ktoś jeszcze nie przeczytał pierwszego tomu, to tym bardziej zachęcam. Leigh Bardugo oczarowała mnie po raz kolejny przy pomocy gamy nowych, ciekawych postaci. Autorka postawiła sobie wysoką poprzeczkę. I z radością mogę stwierdzić, że sprostała wyzwaniu, aby Szturm i grom był godną i dobrą kontynuacją.
Teraz zostaje mi tylko dorwać Ruinę i rewoltę, aby przeczytać jak autorka postanowiła zakończyć jedną z moich ulubionych trylogii. Bardzo żałuję, że nie zaopatrzyłam się w trzeci tom. A mówią przezorny zawsze ubezpieczony. Muszę na przyszłość pamiętać!



Trylogia Grisza:
~ Cień i kość ~ Szturm i grom ~ Ruina i rewolta ~


 Wszystkim życzę wesołych, ciepłych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia. :)

3 komentarze:

  1. Tom pierwszy już mam w ebooku, więc pewnie niedługo zacznę czytać. Mam nadzieję, że równie mocno mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile ja słyszałam o Trylogii Grisza O.o Dopiero teraz się skojarzyłam, że to jeden z tomów tej trylogii. Masakra, każdy o tym papla w moim otoczeniu! Trzeba sobie zaoszczędzić pewnie i przeczytać :3 Skoro tak się podoba to na pewno!

    Pozdrawiam,
    Księgarz Cmentarny

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam już wiele dobrego o tej serii, dlatego wypożyczyłam pierwszą część z biblioteki. Niestety, do tej pory nie udało mi się po nią sięgnąć... Liczę jednak, że w końcu mi się to uda, bo po Twojej widać, że warto :)

    Pozdrawiam
    przygody-mola-ksiazkowego.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń