piątek, 6 lutego 2015

Kajamy się, oj, kajamy.

 Długo mnie tu nie było. Dlaczego? Powodów jest wiele. A to szkoła. Nagle wyskakuje biologia. Zaraz za nią chemia. Do tego brak czasu. I odwiedza mnie lenistwo. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Tylko po co? No właśnie. To tylko moje zaniedbanie.
 Och, przy okazji przyznam, że zajrzałam tu z nudów. Tak, nudzę się. Mam ferie i się nudzę. Do tego wszystkiego dopadł mnie jakiś wirus. Cudownie, prawda? Wirusy męczą mnie nawet poza szkołą. No co jest? Jakaś klątwa biol-chemu? Chyba nie rozumiem tego poczucia humoru Matki Natury. Mniejsza, mam zakaz wychodzenia z domu przynajmniej do poniedziałku lub wtorku, ponieważ kochana mamusia postawiła mi wczoraj bańki i wyglądam jak wielka biedronka bez skrzydeł. Mimo tego, że moje plecy wyglądają przekomicznie, muszę przyznać, że zaczynam czuć się lepiej. Już nie męczy mnie senność i łatwiej przełykać cokolwiek (Wcześniej nawet moja własna ślina stanowiła wyzwanie).
 Skończmy o mojej infekcji wirusowej. Najważniejsze - siedzę sobie w śpiworze przed komputerem i stukam w tę klawiaturę z nadzieją, że jednak ktoś tutaj jeszcze zajrzy. Ciekawe, czy ktoś jeszcze pamięta o tym moim kąciku w czeluściach internetu...
 Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to coś tutaj naskrobię jeszcze w tym tygodniu, ewentualnie na początku następnego. W sumie mogłabym zacząć coś pisać. Kiedyś zaczęłam post o książce, a piosenka w głośnikach daje mi natchnienie na kolejny.
 Luty, mimo wirusów, zaczął się dobrze. Myślę, że tu wrócę. Lubię pisać.

1 komentarz: